
Sąsiad też człowiek, czyli nie zapominaj o…
Otóż efekt jest właśnie taki, że tuż otwarciu i pierwszym “bumie”, kiedy obroty nakręcali głównie znajomi odwiedzający restaurację, lokal zaczyna świecić pustkami. Dzieje się tak, dlatego, że właściciel zapomniał o tym, by w całym pomyśle na otworzenie restauracji, przeznaczyć pieniądze na promocję – nie mam tu na myśli kampanii na całą Polskę, w żadnym wypadku! Mówię o kampanii reklamowej, która dotrze do sąsiadów informując o tym, że powstało nowe miejsce w niedalekiej odległości od ich domu, czy biura. Słyszę czasami “korzystamy z marketingu szeptanego” – te słowa statystycznie jeden raz na sto mają faktyczne podłoże kampanii przemyślanej w ten sposób, by przyniosła faktyczne efekty. W pozostałych przypadkach właściciele mylą to określenie z rozpowszechnianiem informacji o otwarciu i ofercie lokalu wśród najbliższych, którzy – pojawią się na początku, a potem znikną, bo wielokrotnie nie jest to ich okolica, a wpadli tylko z sentymentu do właściciela.
Co więc kryje się pod hasłem “sąsiad też człowiek”?
Najprostsze rzeczy, które wymagają nakładu finansowego (czas przestać się oszukiwać drodzy właściciele biznesów restauracyjnych – nie ma rozwoju i zysków, bez uprzedniej reklamy!) – konkretnego i wcześniej zaplanowanego. Bez wymówek typu “my dopiero otworzyliśmy i nie mamy pieniędzy”, bo brak budżetu reklamowego można spokojnie porównać do otwarcia lokalu bez krzeseł dla gości i dobrych kucharzy. W przypadku, gdy inwestorzy otworzyli restaurację bez takiego planu wydatkowego, lokal trafi prawdopodobnie do puli tych, które po kilku miesiącach, gdy skończą się pieniądze z nakładów finansowych z innego źródła i nie będzie już z czego dokładać do tego biznesu.
Od czego zacząć?
Od najprostszych rzeczy:
- zaproszenia na otwarcie okolicznych mieszkańców i pracowników poprzez bezpośrednie dotarcie do nich, przekazując do rąk zaproszenia na konkretny dzień i godzinę i gwarantując darmową (!) i dobrą zabawę oraz smaczną kolację, czy obiad dla nich,
- inwestycję w reklamę na Facebooku obejmującą dany rejon (dzielnicę, okolicę) działań restauracji,
- inwestycję w reklamę na portalach pozycjonujących się pod hasłami związanymi z danym rejonem w wyszukiwarce Google (pytajcie o pozycję przed wyborem portalu!),
- inwestycję w reklamy w Google lub pozycjonowanie (uwaga! tu może być drogo!),
- promocje dla mieszkańców i pracowników z okolicy,
- regularne docieranie do sąsiadów za pomocą zaproszeń, mailingów, kart zniżkowych.
To na początek! Jeśli to zrobicie z pewnością zauważycie pierwsze efekty dość szybko, a za kilka miesięcy w miejscu, w którym jest Wasz lokal, będzie on działał dokładnie tak, jak teraz, tylko cieszył właścicieli sporymi zyskami z biznesu. Dajcie się poznać sąsiadom, bo to jedni z ważniejszych gości dla Was.
Fot. Pixabay