Kiedy ostatnio sprawdzałeś aktualność danych o swoim lokalu w Internecie?
Dawno, dawno temu… (tak mogłabym zacząć rozmowę na dziś poruszony temat) były czasy, w których głównym źródłem informacji była prasa. Dziś bezdyskusyjnie prym wiedzie Internet i choć wciąż wielu restauratorów w to nie wierzy, większość informacji o restauracjach szuka się właśnie przede wszystkim w sieci. Jakie są największe grzechy związane z publikacją materiałów i danych w Internecie?
Kontrola
Wciąż bez problemu można trafić na restauratora, który nie ma pojęcia o tym, co na temat jego restauracji pojawiło i stale pojawia w sieci. Zwykle mówią, że ich to nie interesuje, bo oni “mają gości na miejscu, a nie w komputerze”. Ta ignorancja bardzo często prowadzi do tego, że owych gości zaczyna ubywać, bo dane są mocno nieaktualne. Jakie?
– godziny otwarcia, co powoduje rozczarowanie gości trafiających na miejsce o złej porze,
– nie ma poprawnego numeru telefonu do lokalu, więc jest problem z rezerwacją,
– menu jest niezaktualizowane, przez co część gości nie dowiaduje się o nowościach,
– zdjęcia lokalu raczej zniechęcają do wizyty,
– automatycznie założony profil Facebook nie jest zupełnie prowadzony,
– strona www jest w opłakanym stanie i nie widziała ręki informatyka od lat,
– opinie pozostawione są same sobie – nikt ich nie zna i na nie nie reaguje.
Opinie
Ten temat zwykle porusza właścicieli restauracji, nawet tych, którzy nie przykładają się do wspomnianej kontroli. Zwykle reagują na złe opinie agresją, złością, groźbami – poczynając od redakcji, które prowadzą portale internetowe, a kończąc (o tak!) na gościach, którzy te opinie umieścili. Wulgarne słowa pod ich adresem i zarzucanie kłamstw to standard, który króluje niejednokrotnie w sieci. Zdarza się, że restaurator wpada na pomysł kupowania opinii i wierzy, że to coś zmieni. A zasypując sieć banalnymi wpisami typu “a mi smakowało”, “obsługa ok” przegoni złe chmury pozostałych wpisów. A droga jest zupełnie inna – wystarczy przeczytać, przeanalizować, przeprosić i zaprosić ponownie. Niby proste, a dla wielu nie do przejścia.
Czas
Wbrew pozorom najtrudniejszy w tym temacie nie jest sposób kontroli, ale czas jaki należy poświęcić na analizę informacji w Internecie. Restauratorzy z jednej strony chętnie chwalą się, że zajmują też rolę managera, kucharza, dostawcy itd, czyli robią wszystko sami. Jednak jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego – nie bez powodu tak się mówi. Restaurator zajęty wszystkim nic nie robi w pełni właściwie dlatego warto poprosić w tej sprawie o pomoc. Niekoniecznie od razu agencję, która, jak ta powyżej, pochwali się “generowaniem recenzji” na portalu, ale raczej pracownika, który regularnie, np. raz w miesiącu zajmie się tą sprawą od początku do końca.
To nie takie trudne
Choć ilość danych w sieci bywa często przytłaczająco wielka, warto posługując się prostym schematem, przypilnować tematu informacji o swoim lokalu:
1. Strona www ma być aktualizowana natychmiast po wprowadzeniu jakiejkolwiek zmiany w lokalu – obojętnie, czy dotyczy ona karty dań, czy wystroju wnętrz, albo zmienionej załogi a widniejącej na zdjęciach.
2. Narzędzie do administrowania profilu Facebook powinno być pod ręką u właściciela – np. w telefonie. Publikacja materiałów ma być na bieżąco, a reakcja na opinie natychmiastowa.
3. Portale informacyjne o restauracjach należy przeglądać kilka razy w miesiącu. Jeśli faktycznie jest problem z nieprawdziwą opinią, należy skontaktować się z redakcją i przedstawić sprawę – większość dobrych firm rozwiązuje takie problemy polubownie. Należy pamiętać, że rzetelny portal nie będzie usuwał złych opinii tylko dlatego, że restaurator tak sobie życzy. A reakcja na złe opinie już została omówiona.
4. To, co pojawia się w Internecie też zależy od właściciela, nie tylko do gości, dlatego regularne dodawanie informacji – materiały, zdjęcia, plakaty, wydarzenia, artykuły, to dobry sposób na utrzymanie aktualności danych.
A Wy, kiedy ostatnio sprawdzaliście, jak się mają informacje o Waszej restauracji w sieci?
Fot. visualhunt.com