Chcesz, by Twoja restauracja zarabiała więcej? Postaw na dzieciaki!
Szacuje się, że około 80% populacji nazwanej Millenialsami (pisałam o nich niedawno TUTAJ) zostanie rodzicami w najbliższej dekadzie [1]. Jaki jest przekaz dla restauratorów i rynku gastronomicznego? Millenialsi zostają rodzicami – trochę później, niż wcześniejsze pokolenia, ale pora się na to przygotować. Co to oznacza dla Was, właścicieli restauracji?
Przede wszystkim uświadomienie sobie, jak ważne jest przygotowanie swojej oferty pod przyszłych, jak również obecnych rodziców i ich pociechy. Przed Wami 10 podpowiedzi, jak zadbać o to słynne już (i bardzo istotne z punktu finansowego) pokolenie, dbając o ich dzieci.
- zacznij od zakupu gadżetów ułatwiających karmienie najmłodszych – specjalne foteliki, dodatkowe stoliczki z małymi krzesełkami, zestaw mokrych chusteczek, plastikowe sztućce i naczynia ładnie ozdobione, oczywiście nadające się do gastronomii, a więc trwałe i porządne jakościowo (ps. nawet nie macie pojęcia, jak małe tablety otoczone specjalną gumową ochronką potrafią zdziałać cuda, by dziecko nie marudziło przy posiłku),
- ułatw dbanie o higienę maluchom – dostosuj łazienkę, zamów przebierak, podstawkę do umywalki, małe ręczniczki,
- znajdź miejsce do zabawy maluchów w swoim lokalu i odpowiednio je wyposaż; ważne: nie rób tego na siłę, bojąc się utraty jednego stolika i kupując wyłącznie rzeczy z Ikei – postaraj się, by to miejsce było ciekawe, wypełnione dużą ilością gadżetów, które przyciągną uwagę najmłodszych; jeśli nie masz pomysłu, jak to zrobić – poproś znajomych z dziećmi o poradę lub po prostu przeglądnij Instagram – znajdziesz tak wiele inspiracji, że z pewnością będziesz zaskoczony, jak można umilić czas dzieciom całkiem prostymi i ładnymi gadżetami,
- BEZWZGLĘDNIE DBAJ O CZYSTOŚĆ WSZYSTKICH PRZEDMIOTÓW DLA DZIECI – nie bez powodu piszę o tym wielkimi literami – to podstawa i absolutna konieczność do tego, by ich rodzice chcieli do Ciebie wrócić (nie ma nic gorszego, niż brudne zabawki, czy fotelik do karmienia lub zużyte i starte naczynia!),
- przemyśl stworzenie nowego menu dla dzieci – mam tu na myśli zarówno wprowadzenie nowych pozycji, jak i formę prezentacji; pamiętaj – w karcie nie musi być tylko pomidorówka – Millenialsi to pokolenie, które ma bardzo wymagające wybory żywieniowe, które “przelewa” na swoje dzieci, a więc w opcji powinny pojawić się propozycje wegetariańskie, zdrowe produkty przygotowywane np. na parze, ale także ciekawostki z różnych zakątków świata, np. azjatyckie desery z obniżoną (a najlepiej pozbawioną w ogóle) ilością cukru, bazujące na owocach; nie bój się wprowadzać nowych dań do karty dziecięcej – dobra restauracja wygra odejściem od standardów, bo właśnie tego coraz częściej oczekują Millenialsi,
- prezentacja karty dla dzieci, to praktycznie odrębny temat do dyskusji – z czego możesz wybrać szykując nowe menu dla nich?
1. daj im szansę wybrać samodzielnie – pozwalając pisać po karcie, zaznaczać, co się lubi, a nawet zostawiając ją w formie kolorowanki, którą dziecko chętnie zabierze również do domu (psst! darmowa przypominajka dla rodziców, że tu było fajnie, prawda?);
2. podejdź do sprawy z przymrużeniem oka, a więc tak, jak robią to np. w USA, gdzie nazewnictwo dań przypomina najczęściej wymawiane słowa przez dzieci: “nie jestem głodny” – to ukryty w karcie krem dyniowy, “a mogę tylko deser?” – dziecko dostanie spaghetti z truskawkami i serem, itd.;
3. skonstruuj menu przypominające dobrą zabawę, np. grę planszową, czy origami,
- przygotowałeś już infrastrukturę i wyposażenie lokalu? Przed Tobą jeszcze sporo pracy – musisz zadbać o wydarzenia towarzyszące codziennej działalności lokalu, uwzględniające zaangażowanie maluchów, a więc: znajdź fajną (podkreślam – fajną! nie pierwszą z brzegu) animatorkę, która zajmie się dziećmi w niedzielny poranek, zaproponuj na ten czas brunch rodzinny, by cała ekipa nie musiała spieszyć się ze śniadaniem, tylko spokojnie spędzić ten czas właśnie w Twojej restauracji; dotrzyj do różnych grup wiekowych organizując specjalne warsztaty, np. smażenie naleśników, samodzielne pieczenie pizzy, koktajle dla maluchów, itd. Pamiętaj – im intensywniej zajmiesz dzieciaki, tym bardziej pozwolisz odpocząć rodzicom, a więc – bingo! – wrócą tu chętnie,
- przeszkól załogę i dobierz ją tak, by w dni, które przewidziane są dla rodzin, była ekipa, która lubi dzieci – doceń ich starania specjalną premią (np. za namawianie maluchów na mango lassi na deser),
- zadbaj o dobrą komunikację ze swoimi gośćmi w mediach społecznościowych wykorzystując dodatkowe promocje dla rodziców, którzy chcą Was odwiedzić danego dnia, promuj wydarzenia, publikuj zdjęcia zadowolonych dzieciaków, których rodzice wyrazili na to zgodę, a przy okazji podziękuj im dając lemoniadę gratis,
- pytaj o ich potrzeby, rozmawiaj z rodzicami, dostosowuj lokal i ofertę w dużym stopniu w oparciu o to, co usłyszysz (choć ta zasada nie dotyczy wyłącznie rodziców, ale wszystkich gości, prawda?) – pamiętaj, że jednym z najpopularniejszych ostatnio trendów jest trend prorodzinny i prodziecięcy, bo to właśnie rodziny zostawiają zacne sumy w restauracji tym chętniej, im ich dzieci milej wspominają spędzony tam czas.
Wierzę, że sami zauważycie, jak sporym biznesem jest biznes dziecięcy. Im szybciej zrozumiecie, jak ważne jest być w tym zakresie szybszym od konkurencji, a przede wszystkim lepszym i rzetelnym, tym większy sukces przed Wami. Powodzenia.
[1] Źródło: marketing platform Crowdtap