“bo klient woli”
Dlaczego ta ryba jest taka żółta, a nie biała? “Bo klienci woleli żółtą, więc dodaliśmy mąki kukurydzianej”.
Dlaczego nie dają Państwo wyboru sałatki zamiast frytek? “Bo wszyscy i tak wolą frytki”.
Dlaczego…? “Bo klient woli”…
Takie rozmowy między gośćmi restauracji, a kelnerami, albo właścicielami trwają od lat i wciąż ciężko przekonać restauratorów, że to nie tak powinno wyglądać. Jest różnica między dostosowywaniem się do potrzeb gościa, a poddaniem się w pełni temu, co wcale nie jest dobre dla wszystkich.
Po pierwsze kuchnią powinien rządzić szef kuchni i mieć świadomość tego, co przygotowuje i co podaje od samego początku, czyli pomysłu, aż po chwilę, gdy dostajemy talerz, by w pełni odpowiadać za serwowane dania. Kiedy gość skarży się, że coś jest niepoprawnie przygotowane, np. stek zbyt twardy, czy suche wnętrze pierogów – należy możliwie szybko wyeliminować popełniony przez kuchnię błąd. Jeśli jednak nie tyle zwraca uwagę na złe przygotowanie dania, a zaczyna ingerować w to, co jest w karcie, każdemu szefowi kuchni powinno zaświecić się żółte światełko i dać do myślenia.
Kilka przykładów tego, co mówią goście i jak powinien reagować szef kuchni/kelner, wyjaśni temat:
“Dlaczego ta ryba jest taka biała, powinna być żółta!” – Tak, jest, bo to ryba, której mięso jest białe i nie wymaga żółtych dodatków, które obniżają jej wartość i smak.
“Dlaczego nie podają Państwo frytek, skoro moje dzieci tak je uwielbiają?” – Dbamy o różnorodność w karcie i przygotowaliśmy szereg dodatków, które oprócz doskonałego smaku, zapewniają zdrowy posiłek – zachęcam do spróbowania.
“Jak to sól i pieprz są jedynymi dodatkami? Mój rosół zawsze jest z dodatkiem kostki – Państwa nie?” – Nie, nie stosujemy ulepszaczy smaku, a wszystkie dania przygotowujemy używając wyłącznie świeżych produktów.
Drodzy restauratorzy, to właśnie Waszym zadaniem jest dbałość o jakość produktów oraz dań, które serwujecie w swojej restauracji. Jeśli Wasz szef kuchni ma tego świadomość będzie słuchał potrzeb gości, ale nie zatraci tego, co najważniejsze, czyli poczucia smaku i pewności, że wie co jest dla nich najlepsze. Nie bez powodu Gordon Ramsay wielokrotnie powtarzał podczas wyciągania restauratorów z kłopotów na argument “ale klienci to lubią”, słowami “którzy???” rozglądając się po pustej sali. Oby i w Waszym lokalu do tego nie doszło. Trzymajcie się dobrej jakości i różnorodności, a goście z pewnością to docenią.
Ps. Tak przy okazji drodzy restauratorzy, Wy nie macie klientów, tylko gości! Warto zmienić nastawienie nie tylko w kwestii nazewnictwa, ale również podejścia – oni są Waszymi gośćmi, a więc dbajcie o ich prawdziwe zadowolenie. Klientami są w sieciówkach, gdzie podaje się pół-gotowe produkty odgrzewane na zapleczu.
Fot. visualhunt.com